Jedząc online zjadasz więcej. Jedz świadomie, #jedzoffline
Śniadanie w towarzystwie pierwszych porannych maili, obiad ze słuchawką w uchu – w biegu między jednym spotkaniem a drugim – równie ważnym, potem kawa, przekąska w samochodzie i do domu… w końcu chwila oddechu - można zjeść kolację przeglądając ulubiony portal społecznościowy albo obejrzeć kolejny sezon serialu. Brzmi znajomo?
Jedząc w ten sposób jest bardzo prawdopodobne, że czekają Cię kłopoty. Jeśli nie zdrowotne, to z całą pewnością towarzyskie.
Wkurza Cię rzeczywistość?
W zależności od tego co oglądamy na ekranie smartfona możemy różnie reagować na emocje, które nam towarzyszą. Możesz być zdenerwowany mailem od szefa, zasmucony sytuacją na świecie albo uradowany wiadomością od kogoś bliskiego… odbieranie takich bodźców w trakcie posiłku, to prosta droga do bezwiednego sięgnięcia po więcej, aby choć na chwilę oderwać się od kłopotów lub „świętować” radosne nowiny. Niestety, to nie jest najlepszy pomysł i co ważne, to fakt potwierdzony przez naukowców! Nie, tym razem nie amerykańskich.
Naukowcy z Bristolu udowodnili bowiem, że posiłki spożywane w towarzystwie rozpraszaczy są zazwyczaj obfitsze niż te, które spożywamy bez dostępu do nich. Zwyczaj spożywania posiłku ze wzrokiem wbitym w świecący monitor nie wróży nic dobrego i może sprawić, że zjemy więcej. Dlaczego? Bo czytając tekst na ekranie bądź też grając we wciągającą grę komputerową nawet nie zauważymy, gdy nasz apetyt zostanie zaspokojony i nieświadomie sięgniemy po kolejną i kolejną porcję wierząc, że wciąż jesteśmy głodni. Drugą kwestią, która niepokoi naukowców jest fakt, że w jedząc z „nosem w smartfonie” nie przywiązujemy uwagi do jakości posiłków. Dania są mniej urozmaicone w zdrowe dodatki, takie jak warzywa, co w perspektywie czasu może skończyć się problemami związanymi z ubogą dietą (wypadające włosy czy problemy z cerą, to ledwie czubek góry lodowej). Mając w głowie kiepskie wieści od szefa nie skupiamy się na posiłku, a na stresującej sytuacji, która nas czeka po nim. Wiąże się to z tym, że nie żujemy dokładnie posiłków, łykamy w pośpiechu duże kęsy nie zwracając nawet uwagi ani na smak dania, ani tym bardziej na jego skład, a co za tym idzie jakość. Jemy kompulsywnie, bezwiednie traktując jedzenie wyłącznie jako paliwo.
A to błąd i zdecydowanie nie najlepszy pomysł na codzienne posiłki i co ciekawe, tylko pozorna oszczędność czasu! Takie posiłki, to niestety także gorsza koncentracja, mniej energii, gorsza wydajność – paradoksalnie korzystniej jest pracować krócej (o przerwy na posiłek), ale na większych obrotach niż cały dzień z talerzem przy stole, ale mniej wydajnie, na „pół-gwizdka”.
Dzieci też są narażone.
Nastolatek jedzący obiad przed komputerem czy przedszkolak, który zje owsiankę, ale tylko w trakcie bajki przed telewizorem? Czasem można odnieść wrażenie, że to „naturalne” miejsce spożywania posiłków. Nie tylko dorośli bezwiednie przeglądający portale społecznościowe w trakcie lunchu są narażeni na komplikacje zdrowotne. Także, a nawet szczególnie w przypadku dzieci należy zwracać uwagę na otoczenie w trakcie posiłku. Myślenie „najważniejsze, żeby cokolwiek zjadło” jest w tym momencie wyjątkowo złudne. Skupiając się na innej czynności np. na bajce w telewizji dziecko nie tylko zje więcej (co akurat wielu rodziców może ucieszyć), ale co istotniejsze nie skupi się na dokładnym gryzieniu, przeżuwaniu, na smaku i nie nauczy się czym jest odczuwanie sytości – a to zapowiedź kontynuacji problemów żywieniowych w życiu dorosłym. Warto już od pierwszych dni pokazywać, że jedzenie to nie tylko zaspokajanie głodu, ale także wspólny czas z rodzicami, odżywianie organizmu i delektowanie się smakami.
Odchudzasz się? Wyłącz telefon.
Badacze pod kierunkiem dr Brunstroma zajmujący się tym tematem odkryli, że wpatrując się w szklany monitor w trakcie posiłku możemy zjeść nawet o 250 kcal więcej. Brzmi niewinnie? To w końcu tylko tyle co 3 jabłka. Pomnóżmy to zatem przez 5 (pracujących dni tygodnia), a następnie przez 50 (tygodni w roku – odjęłam 2 tygodnie na urlop ;). W sumie daje to nam 62500 kcal – a to już robi wrażenie! Mało tego, w perspektywie roku może spowodować, że przytyjemy nawet 9 kg! Warto mieć tego świadomość i zawczasu zapobiec. Wystarczy naprawdę niewiele.
Jedzenie to nie tylko paliwo.
Filozofia świadomego jedzenia (mindful eating) wywodzi się z praktyki mindfulness i oznacza po prostu maksymalne skupienie się podczas spożywania posiłku. Niech Cię nie przeraża ta sucha definicja. Aby praktykować to w swoim codziennym życiu nie musisz się w żaden sposób przygotowywać do spożycia posiłku, nie wymaga to skomplikowanych praktyk ani kupowania mało smacznych produktów spożywczych. Jedyne czego się od Ciebie oczekuje, to odłożenie na bok wszystkiego co właśnie robisz i spokojne zjedzenie przygotowanego wcześniej posiłku. Jeśli brzmi to dla Ciebie abstrakcyjnie, to smutna prawda jest taka, że to niemal całkowite zaprzeczenie sposobu, w jaki większość z nas podchodzi do jedzenia, które często traktujemy jako przykry obowiązek i stratę czasu. Ale nic straconego, spróbuj – na początek możesz wyznaczyć sobie „uważny” weekend, potem jeden posiłek dziennie. Mam nadzieję, że spodoba Ci się taki sposób jedzenia.
Spróbuj inaczej.
Krok pierwszy: jedząc nie rób nic innego!
Ciesz się tą chwilą. Jedzenie to ma być czas wyłącznie Twój i dla Ciebie. Zrób sobie przerwę. Siedzisz wiele godzin przed komputerem? Dopinasz projekt, kończysz pisanie pracy zaliczeniowej czy może jesteś maniakiem gier komputerowych? To teraz nie ważne, oderwij się! Wyłącz komputer i telewizor, zamknij laptopa, wyłącz radio, telefon, a nawet odłóż książkę czy ulotki reklamowe, które do tej pory trochę bezwiednie przeglądałeś w trakcie jedzenia. Jeśli to możliwe, zjedz posiłek w innym miejscu – przy innym stole albo w innym pomieszczeniu, przeznaczonym do tego. To najprostsze rozwiązanie, chociaż wiem, że te często bywają najtrudniejsze do wykonania.
Siedzisz, jesteś offline? No to pora na krok drugi: skup się na tym co na talerzu.
Jedz spokojnie, dokładnie żując każdy kęs. Nie spiesz się. Znajdź coś co przykuje Twoją uwagę, niech to będzie nowy smak, faktura poszczególnych produktów, kolory warzyw, a może fakt, że wypróbowałeś właśnie nowy przepis? Już samo, to że odczuwasz zainteresowanie czynnością jedzenia sprawi, że skupisz się na nim bardziej, a co za tym idzie będziesz jeść wolniej i dokładniej. Traktując posiłek, jako przymus czy stratę czasu mimo woli będziesz szybciej przełykać duże kęsy i spieszyć się do powrotu do pracy. A to przełoży się na gorsze trawienie i kiepskie samopoczucie. Po prostu delektuj się jedzeniem, smakuj każdy kęs. Niech to będzie Twoja chwila relaksu, jednak nie przesadzaj z tym relaksem i wyluzowaniem się za bardzo. Nie jedz na leżąco, jak to robili Rzymianie ;) lepiej jeść przy stole. Wiesz, że już sama tylko wyprostowana postawa ciała dodaje nam energii, to także korzystniejsze dla procesu trawienia?
Uważne spożywanie posiłków, to jedynie początek zdrowej relacji z jedzeniem, która zaowocuje nie tylko lepszym trawieniem, ale być może w przyszłości także otarciem się na nowe smaki. Zacznij od przełączenia się na offline i poddaj się temu co Cię spotka.